Moje zdjęcie
póki co wciąż się uczę , ogarniam człowieczeństwo.

piątek, 13 stycznia 2012

rozdział 4.

Poszli nad rzekę. Rzadko ktoś inny tam przychodził więc byli sami. Usiedli na trawie.
- Ci z knajpki to twoi przyjaciele? - zapytał Paweł.
- Ta, Kaśka i Damian. Są w porządku.
- Mam nadzieję że kiedyś ich poznam.
- Pewnie tak.
Dagmara dobrze się czuła w jego towarzystwie. Czuła że mogłaby z nim przegadać całe dnie, czuła że będzie to coś więcej niż przyjaźń. Chciała wykonać jakiś gest dzięki któremu Paweł by się o tym przekonał, ale nie mogła. Coś ją powstrzymywało. Bała się że spieprzy tak świeżą znajomość.
Poczuli na sobie krople.
- Chyba zaczyna padać. - stwierdził chłopak.
- Spadamy.
Wstali i ruszyli przed siebie zakładając kaptury. Po chwili deszcz lał strumieniami. Para znajomych przyspieszyła prawie biegnąc.
- Odprowadzę cię. - Paweł spojrzał na Dagę.
- Nie pogniewam się. - w duchu okropnie się cieszyła że to zaproponował.
Kiedy byli już blisko jej bloku zwolnili.
- Czas się pożegnać. - powiedziała mając nadzieję że on wcale tego nie chce.
- Miałabyś ochotę jeszcze kiedyś pospacerować w deszczu?
- Może niekoniecznie w deszczu. Patrz jak wyglądam.
- Przyzwoicie. - uśmiechnął się. - Dasz swój numer? - dodał.
- Pewnie. Pisz. - podyktowała numer.
- Dzięki - uśmiechnął się.
- To na razie. - powiedziała prawie bezgłośnie.
Chłopak musnął ustami jej policzek i poszedł w swoją stronę. Dagmara stała przez chwilę w tamtym miejscu jakby to ją sparaliżowało. Wreszcie weszła do bloku i wbiegła po schodach na piętro. Przekroczyła drzwi domu krzycząc że już jest i chwyciła telefon. Wybrała mój numer a ja usłyszałam tylko:
- Kaśka, chyba się zakochałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz