Moje zdjęcie
póki co wciąż się uczę , ogarniam człowieczeństwo.

środa, 18 stycznia 2012

rozdział 8.

- Cześć. - powiedział radośnie Paweł patrząc na mnie dość dziwnym wzrokiem. Poczułam że się rumienię. Przez chwilę nie mogłam wypowiedzieć nawet słowa ale wreszcie zaprosiłam chłopaka do środka. Powiedziałam żeby zaczekał na mnie w kuchni a ja pobiegłam włożyć na siebie jakieś ciuchy. Jak na złość koszulka wpadła mi gdzieś pod szafkę.
Już ubrana poszłam do kuchni. Mijając lustro poprawiłam włosy ręką.
- To... coś się stało? - zapytałam.
- Muszę cię prosić o radę.
- Zależy w jakiej sprawie.
- Bo masz naprawdę fajną przyjaciółkę i pomyślałem że wiesz... że możemy się umówić na następne spotkanie. Tylko nie do końca wiem gdzie co i jak. Nawet jej nie znam, tego miasta też zresztą nie znam.
- Nie musisz się o nic martwić. Daga już coś zaplanowała.
- Ale...
- Nic nie mów. Po prostu czekaj na telefon od niej. I nie mów że ze mną rozmawiałeś. - przerwałam mu. Rzeczywiście, Paweł był w porządku. Dokładnie takiego chłopaka potrzebowała Dagmara.
- To ja lecę. - uśmiechnął się tylko i wyszedł.
- Na razie. - powiedziałam bardziej do siebie niż do niego i od razu sięgnęłam po telefon. Wybrałam numer przyjaciółki i powiedziałam że zaraz u niej będę. Weszłam jeszcze tylko na chwilę do swojego pokoju, wzięłam słuchawki, czapkę i wyszłam z domu. Mama nawet nie zwróciła uwagi na całe to zdarzenie. Całkiem możliwe że zasnęła.
Szłam pewnym i dosyć szybkim krokiem. W uszach miałam słuchawki w których słychać było Pih'a. Nie zwracałam nawet uwagi na mijających mnie ludzi. Nagle ktoś wszedł prosto na mnie.
- Sory, wszystko ok? - powiedziała dosyć wysoka dziewczyna. Była może kilka starsza ode mnie. Miała długie, czarne, idealnie proste włosy. Spódniczka sięgała jej połowy ud a na nogach miała wysokie szpile. Od razu mnie to zraziło. Zabić się można w takich butach.
- Spoko. - odpowiedziałam i ruszyłam w swoją stronę.
Miałam wrażenie że ona dalej mnie obserwuje. Odwróciłam się i wcale się nie myliłam. Stała w tym samym miejscu i patrzyła wprost na mnie.
- Coś nie tak? - spytałam obojętnie.
- My chyba...
- Nieważne, spieszę się. - przerwałam jej w środku zdania i nie zwróciłam na to większej uwagi. Chyba jeszcze mnie wołała ale nie miałam na to czasu. No i wcale nie ukrywałam tego że jestem wkurzona bo przecież mogłam upaść głową na asfalt.
Zbliżałam się do bloku w którym mieszkała Daga. Czekała już przed wejściem.
- Ten twój Paweł u mnie był.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz