Moje zdjęcie
póki co wciąż się uczę , ogarniam człowieczeństwo.

środa, 18 stycznia 2012

rozdział 7.

Szłam wolnym krokiem myśląc o całej tej sytuacji w domu Damiana. 'Chyba ma prawo wiedzieć'. O czym? O czym Damian ma prawo wiedzieć a czego jeszcze nie wie? Najchętniej powiedziałabym o tym komuś. Nie byłam tylko pewna czy powinnam. I czy powinnam mówić o tym Damianowi? W głowie huczało mi tysiąc myśli. Postanowiłam pogadać o tym z Krystianem. On zawsze służył dobrą radą. Nagle w kieszeni poczułam wibrację.
Dzwoni Dagmara.
- Co się znów stało?
- Słuchaj, bo dzwoniłam do Nikodema i on się zgodził. Tylko teraz nie wiem jak to powiedzieć Pawłowi. To chyba chłopak powinien proponować takie coś, nie?
- Postaram się wpaść później to pogadamy.
- Ok.
W tej chwili wpadło mi do głowy żeby powiedzieć Dadze o sprawie. No tak, zapomniałam o niej. Więc w pierwszej kolejności powiem właśnie jej, a później pójdę do Krystiana. On i Damian to dobrzy kumple, może się czegoś domyśla. Zbliżałam się już do swojego domu. Przekroczyłam próg, mama leżała przed włączonym telewizorem.
- Nie jesteś w pracy? - spytałam.
- Mam dziś wolne.
Obeszło się bez zbędnej awantury o to że nie wróciłam wczoraj do domu.
- Kasia...
- Co?
- Podasz mi szklankę wody?
Wzięłam z kuchni butelkę napoju i rzuciłam w jej stronę. Poszłam do swojego pokoju starając się o niczym nie myśleć. Włączyłam muzykę i usiadłam na podłodze opierając się o łóżko. Przejrzałam wzrokiem całe biurko. Nie było tam nic wartego mojej uwagi. Na zegarku 12.45. Wzięłam jakieś ciuchy i powędrowałam do łazienki. Czas wziąć prysznic. Po 30 minutach leżenia w wannie pełnej ciepłej wody zawinęłam się w ręcznik i usłyszałam dzwonek do drzwi. Będąc pewna że to Dagmara pobiegłam otworzyć. Mamie i tak pewnie nie chciałoby się ruszyć. Otworzyłam drzwi i wcale nie zobaczyłam tam przyjaciółki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz